romans z lima byl krotki i nieburzliwy, spedzilysmy tylko jedno dobe, do tego wystrzelone w kosmos po 26 godzinach jazdy autokarem klasy 10.
ale od poczatku
powrot z santa maria jak zwykle nie obyl sie bez komplikacji. mialysmy wsiasc w bus o 8 rano, ale... po pierwsze nie przyjechal, po drugie i tak nie bylo w nim miejsca, a po trzecie nie bylo miejsa w zadnym innym, chyba ze po poludniu.
niedobrze.
siedzimy twardo na aleji gwiazd, czekamy na cud, moze jakas ciezarowka, moze colectivo, moze cokolwiek innego. po ok 2 godz nadjezdza autokar, pelny, ale decydujemy sie na stojace miejscowki. droga byla dluga, przezylysmy siedzac w przejsciu.
cusco. plan byl taki, zeby jechac z marszu do limy, ale niestety nie udalo nam sie kupic biletow. agencji kolo 30, mimo to brak miejsc, chyba ze na busy ekskluzywne, na ktore oczywiscie nas nie stac. zatem kupujemy bilet na dzien nastepny i postanawiamy spedzic wieczor i noc na miejscu.
dobra decyzja, jak zwykle udalo nam sie poznac fajnych ludzi, kupic rum za 6 zl i fajki dla slyli za 1,5 zl/ paczka. kupila caly wagon, no bo jak inaczej ?:)
wcinamy ciasto czekoladowe za zlotowke, dopychamy szarlotka, popijamy soczkiem - jestemy gotowe poznac cusco by night:)
o 12.30 dnia nastepnego czekamy na dworcu, wsiadamy w autobus a tu niespodzianka. jest tragiczny, ciasny i niewygodny. w calym nieszczesciu trafiamy na calkiem ´dobre´ miejsca, ale za nami para z anglii marudzi ze maja za dlugie nogi i sie nie mieszcza. nasze dobre serca nie mogly zniesc ich durnego marudzenia, postanowilysmy odstapic im nasze miejscowki w zamian za gowniane i ciasne ich.
jedziemy 26 godz czyli o 6 dluzej niz przewiduje system. pozycja embrionalna, przykurcz 90 stopni, brak tlenu i ogolnie slabosc. kolo 22 zepsul sie silnik, cos sie spalilo, w sumie i dobrze, mozna bylo postac w pionie przez godzine. i teraz uwaga. przez 26 godz kierowca zatrzymal sie tylko 2 razy na sikanie haha
do limy dotarlysmy na wieczor. zostawiamy plecaki w hostalu i idziemy na spacerniak. fajne centrum, piekna architektura. 4 dni przed wylotem wrocimy do limy i spedzimy tam wiecej czasu. odwiedzimy tez miraflores, slynne turystyczne i pewnie drogie. ale bedzie okazja, bedzie czas.
a teraz? teraz idziemy jesc salatke owocowa z ekwadorskich soczystych owocow:)
odezwiemy sie na dniach