Geoblog.pl    pograbisz    Podróże    ameryka poludniowa 2009-2010    urodzinki Pauli nad jeziorem Titicaca
Zwiń mapę
2009
01
lip

urodzinki Pauli nad jeziorem Titicaca

 
Boliwia
Boliwia, Copacabana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14084 km
 
Jedziemy do Copacabany. Wszystko gitara, ale... Zatrzymujemy sie przed granica Boliwijska zeby wymienic pieniazki na Bolivianos, no luz. Ide do kibelka a tu nagle slysze Paule, ktora z lekkim przerazeniem w glosie mowi ze nie ma naszego autobusu, ja oczywiscie mysle sobie ze przesadza, panikuje, albo robi sobie jaja. No bo przeciez jak mogli nas zostawic. Wybiegam...kurka, nie ma go...Panika, nasze wszystkie rzeczy byly w srodku. Dzieki Bogu paszporty mamy przy tylku, chociaz to, no i karty kredytowe i jakas kase. Nie wierze jak mogli nas zostawic, albo jak my moglysmy zgubic transport. Widze autokar tej samej firmy. Moim kulejacym hiszpanksim tlumacze co sie stalo, oni spokuj jakby to byla normalka, spocilam sie z nerwow jak prosiaczek. Nic, ladujemy sie do kolejnego autobusu i jedziemy do granicy. Wszystko trwalo tam tak dlugo, ze zlapalysmy nasz zagubiony pojazd i wszytsko dobrze sie skonczylo. Wciaz wsciekla na kierowce pytam sie jak to mozliwe, niestety czas dla niego byl wazniejszy niz ludzie, ktorzy nie kumaja tutejszych klimatow.
Mila niespodzinka czekala nas po przekroczeniu granicy. Idziemy a tu nagle pojawia sie Marry:-)))) dziewczyna z Canady z ktora spedzilysmy 3 dni na treku w Colce. Bardzo sie polubilysmy, wiec tym bardziej radosc ogromna. Miala jechac od razu do La Paz, ale oczywiscie zmienila zdanie i postanowila spedzic z nami jeden dzien w Copacabanie. Podrozowala autokarem z chlopakiem z Polski, z Wroclawia:-) zadowoleni gawedzimy na przystanku, a tu nagle podchodzi do nas holenderka Josephine. No wiec razem, cala piatka idziemy do hostelu a potem na obiad, rybeczka, tutejszy przysmak.
Marek z Wroclawia pojechal na Isla del Sol a my z kobitkami winko i na plaze, wkoncu Pauli urodzinki. Bylo przesympatycznie i mega relaksujaco. Wieczorem idziemy do pubu co by potanczyc troche, spotykamy Flaco:-))))) Peruwianczyk, przewodnik, przynajmniej tak twierdzil. Smieszny byl bardzo, ale niegrozny. Wypijamy z nim tanie wino z kartonu jako pakt przyjazni polsko-kanadyjsko-holendersko-peruwianskiej, ktore bardziej przypomina sok niz wino i ruszamy do taniego ichniego baru. Po drodze zgarniamy trzech brazylijczykow,jak to brazylejro, uwielbiaja tanczyc wiec zabawa przednia i ikupa smiechu bo lokal byl kiczowata buda z kolorowymi lampkami a my bawilismy sie przednio, co najmniej jak na najlepszej europejskiej imprezie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
ela
ela - 2009-07-24 01:52
wszystkiego najlepszego dla pauli w urodzinki))))
 
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 134 komentarze134 394 zdjęcia394 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
11.05.2009 - 25.02.2010