hmmm
minął miesiąc, z przyjemnością patrze na zdjęcia z naszej małej wycieczki, wydaje się to tak dawno i niemożliwe a jednak...za oknem zimno i ponuro, więc łechce oczka wspomnieniami.
dla tych co nie wiedzieli, przed naszą podróżą nie znałyśmy się z Polą zbyt dobrze, tak naprawdę to Ten jedyny raz wyszłyśmy razem same na drinka, pamiętnej nocy kiedy to gin z tonikiem smakował wyborniej niż zwykle i ....co z tego wyszło)))
Dzięki Pola/Polola/Polita/Pololita za kosmiczny czas, dałyśmy rade w niesamowicie wyczesanym tego słowa znaczeniu.
Trzymam kciuki za twoją samodzielną wyprawę i z zapałem będę śledzić bloga tym razem już bez mojego udziału. (((( buuuuuuuuu
I jak to dłuuuuuuugie spacery, rozmowy, zwariowane teorie nad oceanem mogą zmienić życiowe plany...YEAH !
i to by było na tyle