z Copacabany wykupujemy bilety na lodz, ktora plynie na Wyspe Slonca. Nie bierzemy przewodnika, chcemy poszwedac sie same. Zapakowane w male plecaczki ruszamy w nieznane, szlakami niezbyt oznaczonymi, lepiej powiedziec wcale, bo wpakolwalysmy sie w takie kujace chaszcze, ktore kaleczyly nasze stopy i oblazly spodnie, rajstopy, skarpety i buty, ale warto bylo. Przez pierwszwe dwie godziny towarzyszy nam Holenderka Josephine, ktora poznalysmy dzien wczesniej w Copacabanie. Jest przepieknie... woda, mniejsze wysepki dookola, osniezone 6cio tysieczniki w oddali. Ladujemy z Paula na trawce z widokiem jak w raju i zalegamy na dwie godziny. zrzucamy ciuchy, czas zlapac promienie boliwisjkiego slonca. relax mode on...
zjarane na heban;) ruszamy w kierunku malenkiej wioseczki z nadzieja na znalezienie noclegu. mijamy ludzi pracujacych w polu, zbieraja jakies wysuszone badyle, domyslam sie ze to jakies warzywka. Cale rodziny pracuja wraz z dziecmi.
Z noclegiem nie bylo problemu, pan pracujacy przy lodzi sam zagadal czy nie potrzebujemy pokoju. bardzo tani i przyjemny, oczywiscie bez luksusu, minimalizm, ale czego nam wiecej trzeba.
Zrzucamy bety i ruszamy na zachod slonca, po drodze mijamy knajpke, raczej butke z kamienia gdzie kupujemy zimne piwko, ciasteczka, siadamy na schodach i patrzymy na wode, zachod slonca, gory...mijaja nas dzieciaczki ktore pasa owieczki, starsi ludzie z osiolkami, krowami, klimat jak z filmu. Zagaduje do pani z budki na temat jezyka ktory uzywaja. Jest to aymara, dzieciaki na wyspie uzywaja tylko tego jezyka, nie potrafia mowic po hiszpansku. o ile dobrze zrozumialam, jest to jezyk uzywany przez niewielu ludzi.
Idziemy spac....Zasypiamy jak dzieci o 20:00. Rano pobudka, wracamy na poludniowa czesc wyspy, zeby zlapac lodke do Copacabany. Szlak piekny, 3godzinny. Po drodze sniadanko na skalkach. Szlak nie byl trudny, ale chyba z powodu wysokosci mialam ogromne problemy z podchodzeniem pod gore. Bardziej wyczerpujacy dla mnie niz Kanion Colca....No coz, trzeba sie przyzwyczaic. Zabraklo nam herbatki z lisci koki, ktora bardzo pomagala w Kanionie, wiec moze dlatego...